Paulina Rymkiewicz, historyczka sztuki i kuratorka wystaw w Królikarni pisze o naszej zachęcie:
Piwnica sztuki ?
„Zwyczaj gromadzenia rzeczy, ich zbieranie i kolekcjonowanie to aktywność określająca cywilizacyjny rozwój kultury, kolekcja zaś staje się jego odzwierciedleniem.”
Beata Frydryczak Kolekcja – o poszukiwaniu zbioru, w: Muzeum sztuki. Od Luwru do Bilbao, red. Maria Popczyk, Katowice 2006
Powstanie koncepcji tworzenia lokalnych zbiorów sztuki współczesnej było początkowo wielkim zaskoczeniem. Pomysł kupowania (za państwowe pieniądze) dzieł do kolekcji wydawał się niemożliwy do zrealizowania. U niektórych wzbudzał sprzeciw. Zastanawiające. Polska nie posiada poważnych zbiorów sztuki współczesnej artystów rodzimych, nie mówiąc już o zagranicznych. Często dzieła polskich twórców osiągają ogromne ceny, nie do przyjęcia dla muzeów czy regionalnych zachęt, są cenione i kupowane za granicą, natomiast rodacy krytykują zasadność gromadzenia dzieł sztuki najnowszej. Zatem powstaje pytanie, na ile Polacy mają potrzebę oglądania współczesnych dokonań artystycznych, czy je rozumieją, czy chcą je rozumieć? I kolejne pytanie – czy każdy musi posiadać to pragnienie?
Wszystko co nowe i niezrozumiałe wzbudza sprzeciw, ale czy nie było tak zawsze? Uwielbiana dziś przez rzesze sztuka gotycka została dowartościowana kilkaset lat później. Impresjoniści byli przez wielu sobie współczesnych obrzucani błotem. Skandalem jest przygnieść meteorytem figurę papieża (Maurizio Cattaelan), obierać ziemniaki w Zachęcie (Julita Wójcik). Skandalem było namalować Matkę Boską z opuchniętymi nogami w obrazie „Śmierć Marii” (Caravaggio), z tym wyjątkiem, że obraz ten został arcydziełem, a sam autor zyskał ogromną rzeszę naśladowców w całej Europie początku XVI wieku. Nie każde współczesne działanie artystyczne przetrwa próbę czasu i osiągnie rangę najwyższej klasy. Może tak się jednak zdarzyć, gdyż paradoksalnie to, co wywołuje w nas Polakach największe oburzenie, najbardziej jednocześnie przyciąga. Dla patrzących na to co się obecnie dzieje w sztuce przez pryzmat dawnych znanych (i uznanych) dzieł może wydawać się dziwną obecna od wieków potrzeba komentarza intelektualnego do ich zrozumienia. Powoduje to elitarność tak zwanej sztuki wysokiej. Zrozumiała dla wszystkich była (i jest nadal) jedynie sztuka masowa i propagandowa (także sztuka reklamy) o jasnym komunikacie semantycznym.
Sztuka współczesna tworzy kontrowersje i zyskuje pozytywne oceny, jest lubiana bądź krytykowana. Ale to dzięki tym właśnie emocjom powstaje dyskurs, twórczy, krytyczny i, co najważniejsze, budujący. Za jego sprawą sztuka ewoluuje, co jest niezaprzeczalną wartością. Jednak takie dyskusje nie mogą i nie będą powstawać, jeśli nie będziemy chodzić do galerii i muzeów, jeśli nie będziemy kontemplować dzieł sztuki. Niewątpliwie bardzo istotne są tu promocja i edukacja artystyczna. I to jest aktualnie wielkie zadanie dla polityki kulturalnej w naszym kraju. Sukces dobrze rozwiniętej infrastruktury w tej dziedzinie osiągnęły kraje zachodnie i właśnie do nich ludzie jeżdżą, gdy chcą zobaczyć arcydzieła, profesjonalnie zrobione wystawy, a wszystko to w muzeach przyjaznych dla zwiedzających.
Znaki Czasu są inicjatywą, która ma pomóc stworzyć tę rzeczywistość. Budowanie lokalnych kolekcji to pierwszy krok. Kolejne zadania to stworzenie odpowiedniej przestrzeni dla życia sztuki. Miejsc, gdzie mogłyby się odbywać wystawy, wydarzenia kulturalne, gdzie możliwa byłaby edukacja na temat współczesnych dokonań artystycznych.
W Olsztynie, podobnie jak w pozostałych 16 miastach, stworzona została kolekcja Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Są w niej prace najwybitniejszych aktualnie działających artystów polskich (Sobczyk, Dwurnik, Susid, Janin, Ciecierski, Kulik, Maciejuk, Berdyszak, Natalia LL) i zagranicznych (Kamoji), a także zdolnych i uznanych twórców regionu. Olsztyńskie dzieła poruszają niezwykle istotne i interesujące zagadnienia. Otwarty obserwator odnajdzie problem przekraczania istoty malarstwa (Ciecierski, Lejman), kontemplowania natury czasu, penetrowania stanów człowieczeństwa, urody życia, niezwykle delikatnego podsłuchiwania świata (Sawicka, Gustowska, Rytka, Kamoji, Natalia LL), poszerzania i kwestionowania kodów semantycznych (Susid, Maciejuk) oraz transformacji znaczeń lub nadawania nowych (Bereś, Sobczyk, Modzelewski).
Dzieła należące do warmińsko-mazurskiej zachęty są świadectwem wielkich artystycznych dokonań, poszukiwania i przekraczania rzeczywistości sztuki. Są obrazem problemów, tendencji, pytań i strategii sztuki końca XX wieku.
Kolekcja Warmińsko-Mazurskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych jest propozycją. Interesującą, dobrą a przede wszystkim bardzo ważną. Możemy schować sztukę współczesną do piwnicy a kontemplować w nieskończoność landszafty, zachwycać się Matejką, zgłębiać Malczewskiego, ale za sto lat będzie się mówiło i pisało o tym, co dzieje się w tejże piwnicy.
Paulina Rymkiewicz
Historyczka sztuki, Kuratorka wystaw, Królikarnia